W Teheranie padły strzały
Mimo zakazu demonstracji setki tysięcy Irańczyków protestowały na ulicach przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów. Są zabici i ranni
W poniedziałek tłumy wypełniły plac Rewolucji w centrum Teheranu. Zielony kolor ubrań, chust i sztandarów nie pozostawiał wątpliwości, że to zwolennicy Mira Hosejna Musawiego, głównego rywala prezydenta Mahmuda Ahmadineżada w piątkowych wyborach. – Gdzie są zwolennicy Ahmadineżada? Zostaniemy tu, dopóki nasze głosy nie zostaną nam zwrócone! – krzyczeli demonstranci.
W mieście zostały rozmieszczone specjalne oddziały policji do rozpędzania demonstracji. Początkowo protest przebiegał spokojnie. Media informowały jedynie o zwolennikach Ahmadineżada, którzy jeżdżąc na motorowerach, uzbrojeni w kije, atakowali sympatyków Musawiego. Po kilku godzinach lokalna telewizja poinformowała, że na ulicach padły strzały. Fotoreporter agencji AP widział, jak prorządowa milicja strzelała do demonstrantów, zabijając co najmniej jednego z nich i raniąc kilku innych.
Zgodnie z oficjalnymi wynikami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta