Wrócił uśmiech
Dobry mecz drużyny Beenhakkera i dwa gole Ludovica Obraniaka
Michał Kołodziejczyk z Bydgoszczy
O polski paszport walczył dwa lata. Zaraz po przyjeździe mówił, że chciałby wskazać piłkarzom o polskich korzeniach drogę do reprezentacji, ale przy wyłączonych mikrofonach przyznawał, że pomoc w załatwianiu dokumentów otrzymał znikomą.
Nazywa się Ludovic Obraniak, trzy tygodnie temu był jeszcze Francuzem, którego dziadek wyjechał z Polski niedługo po wojnie, wczoraj wszedł na boisko w drugiej połowie i pokazał, że może być poważnym wzmocnieniem drużyny Leo Beenhakkera.
W 47. minucie na bramkę Greków strzelał Marcin Wasilewski, ale piłka odbiła się od nogi Obraniaka i jemu zapisano tego gola. Pół godziny później Paweł Brożek dostał fantastyczne podanie od Jakuba Błaszczykowskiego i chociaż mógł strzelać, podał do debiutanta, który zdobył drugą bramkę.
Z gratulacjami do Obraniaka podbiegli później wszyscy, łącznie z Arturem Borucem. Na trybunie prasowej Maciej Chorążyk wskoczył na stół. To on jeździł do Francji przekonywać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta