Sądy: niesprawiedliwość w sprawiedliwości
Wszystkimi siłami dążyć trzeba do odbudowania stabilnej, doświadczonej i wartościowej kadry sędziowskiej w sądach rejonowych i okręgowych – uważa sędzia Sądu Okręgowego w Płocku
Rozłam w Iustitii to papierek lakmusowy stanu atrofii podstawowego szczebla sądownictwa w Polsce pogłębiającego się wprost proporcjonalnie do dzieła wznoszenia pałaców wymiaru sprawiedliwości na szczytach władzy sądowniczej. Chodzi bowiem w istocie o to, że z udziałem elit ministerialno-sądowniczych w wolnej Polsce wykopana została głęboka przepaść między szarym stanem sędziowskim a jego piękną emanacją. Nastąpiło to poprzez stworzenie określonych mechanizmów prawnych, finansowych i organizacyjnych oraz przez nieodpowiednią politykę kadrową. Ów parytet tworzą z jednej strony nieliczni szczęśliwi i bogaci w wieżach z kości słoniowej (sędziowie wojewódzkich sądów administracyjnych oraz sądów apelacyjnych), a z drugiej liczni przygarbieni biedni na przedmieściach sprawiedliwości, a w zasadzie – na co wychodzi – niesprawiedliwości. Skoro są bowiem atroficzni, to w domyśle: sprawiedliwości sprawować dobrze nie potrafią.
Wystrzał z Aurory
Sędzia Irena Kamińska, reprezentująca w Iustitii pałace, ale sercem bliska ciału Temidy, próbowała tę przepaść zakopać. Podjęła się jednak dzieła daremnego, bo po pierwsze doły intuicyjnie czują, że szczęśliwy i bogaty nie zrozumie przygarbionego biednego, a po drugie pałace nie są reprezentatywne dla problemów wymiaru sprawiedliwości, jaki w swojej masie dokonuje się przecież na przedmieściach. Do tego doszedł trzeci...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta