Szalony tandem: kolarz i pies
O bikejoringu – najszybszym z psich zaprzęgów, mówi wicemistrz świata tej dyscypliny
Rz: Jak ludzie reagują, gdy mówi im pan, że ściga się na rowerze przyczepionym do psa? Zdziwieniem, śmiechem?
Marek Długołęcki: Śmiechem nie. Ale zaciekawienie jest duże i zawsze pojawia się seria pytań: skąd ten sport? Gdzie się go uprawia? Jak ten pies ciągnie i kto decyduje, w którym kierunku jechać, skoro pies jest z przodu? Dlaczego lina łącząca rower z psem musi być amortyzowana? Jaki jest język komend?
Jaki jest?
Prosty. Gee (dżi)! – w prawo. How! (ha!) – w lewo. Straight ahead! – prosto. Heja! go! – przyspiesz. Meta! – cała naprzód, kończymy, możemy wygrać. Oraz hooo hoou – spokojnie, zwolnić.
Dlaczego mówi się, że bikejoring to dyscyplina kamikadze?
Bo gdy startujemy, jesteśmy w dzikim, oszałamiającym pędzie. Jeździmy bardzo szybko, bardzo krótko i bardzo agresywnie. Jesteśmy najszybsi ze wszystkich psich zaprzęgów.
Szybsi niż sanie, które ciągną zimą psy?
Tak. W żadnym innym sporcie z udziałem psa nie osiąga się takich prędkości w wyścigach. Pewnie dlatego, że w żadnym z pozostałych nie łączy się na taką skalę pracy mięśni ludzkich i psa. Te sporty są coraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta