Mourinho wrócił, żeby wygrać
Inter w ćwierćfinale po zwycięstwie 1:0 nad Chelsea. CSKA pokonał Sevillę 2:1 i też awansował
Michał KOŁODZIEJCZYK
Jose Mourinho kilka sekund po ostatnim gwizdku sędziego był już w tunelu do szatni. Jak zawsze dał odegrać główne role swoim piłkarzom. Jego Inter w Londynie kłopoty miał tylko przejściowe.
W pierwszej połowie Chelsea (Didier Drogba i Nicolas Anelka) efektownie zmarnowała kilka dobrych sytuacji, ale humory londyńczycy mieli dobre – w Mediolanie przegrali przecież tylko 1:2 i wydawało się, że jedną bramkę w drugiej połowie muszą strzelić.
Mourinho przyjechał na stadion, który nazywa swoją twierdzą – nigdy na Stamford Bridge nie przegrał. Przyjechał też do drużyny, którą kochał, z taką, którą szanuje – głównie za wysokie zarobki. Wiedział...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta