Po co im demokracja?
Pomoc, handel, bezpieczeństwo i jakość rządów – tylko w połączeniu działań na tych frontach można szukać skutecznej metody polepszenia doli miliarda ludzi żyjących bez perspektyw rozwoju
Dwa tygodnie temu wybory w Sudanie, w maju w Etiopii, w sierpniu w Rwandzie: demokracja w Afryce ma się dobrze. Pod warunkiem że za „demokrację” uznamy okresowe rozpisywanie wyborów, których wynik jest od początku wiadomy, bo opozycja nie ma szans na sukces. Dodatkowo przyda się nam wiara, że tak zorganizowane wybory wyłaniają rząd kontrolowany przez głosujących, a przyszłe władze działają na rzecz obywateli. Nie wolno nam choćby na moment uznać, że taka wiara jest skrajnie naiwna, ponieważ zmusiłoby to nas do zadania pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi i nikogo one nie interesują. Np. „Czym jest państwo w Afryce?”, „Co legitymizuje tamtejszą władzę?”, „Kto jest obywatelem?”, „Kim są ludzie żyjący w Sudanie, Etiopii, Rwandzie?”.
W Sudanie przed wyborami wycofały się prawie wszystkie partie opozycyjne, a prezydentem zostanie najpewniej polityk poszukiwany listem gończym wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie przeciw ludzkości. W Etiopii do wyborów zarejestrowała się bezprecedensowa liczba partii i głosujących. Niemal wszystkie ugrupowania są odpryskami rządzącej EPRDF, a osoby odmawiające zarejestrowania się są dyskryminowane przez lokalne władze przy rozdziale pomocy żywnościowej. Wybory wygra urzędujący premier. W Rwandzie, państwie de facto jednopartyjnym, oponenci rządu są prześladowani i wtrącani do więzień. Tutaj również zwycięzca może być tylko jeden – urzędujący...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta