Tak głosowaliśmy w stolicy
W czasie spaceru z psem, po nocnej imprezie, zaraz po urodzeniu dziecka. Warszawiacy przy urnach nie zawiedli.
Na najwyższą frekwencję wśród dużych miast wyborcy w stolicy pracowali od bladego świtu. W szkole przy ul. Przasnyskiej pierwszy pojawił się tuż przed godz. 6. – Codziennie wstaję po godz. 5, bo muszę wyjść z psem. A dziś doszedł jeszcze jeden obowiązek – przyznaje Jan Kowalczyk z Żoliborza.
O godz. 7.30 na Solcu głosował już Janek Seweryn Machnacz, 18-latek z Liceum im. S.I. Witkacego. Wybory prezydenckie były pierwszymi, w jakich wziął udział. – Wróciłem z imprezy, byłem rozbudzony i postanowiłem od razu załatwić sprawę – opowiada. Do ostatniej chwili nie wiedział, na kogo oddać głos. – Nie chciałem na Komorowskiego, bo nie lubię typa. Najbardziej rozsądny wydał mi się Napieralski.
Pusty głos protestu
Bazyli Szymański 18 lat skończył w marcu. – Zagłosuję w II turze na „Komórkę” (kandydata PO – przyp. red.), ale z wielkim bólem. Nie mam swojego kandydata. Dlatego teraz oddałem pusty głos. To mój niemy protest – tłumaczy Szymański.
W II turze obaj licealiści głosować będą w Gdyni. Wybierają się na Open’er Festival. Już załatwili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta