Dwa absurdy sądowe?
W wyroku strasburskiego Trybunału w sprawie nauczania religii w Polsce nie chodzi o walkę z Kościołem, ale o wolność, godność i równość obywateli – pisze konstytucjonalista
Tak się złożyło, że w tym samym numerze „Rzeczpospolitej” (17 czerwca 2010 r.) pojawiły się dwa felietony, jeden Piotra Semki, drugi Bronisława Wildsteina, odnoszące się do wyroków sądowych dotyczących istotnych spraw publicznych. Pierwszy – wydany przez sąd w Warszawie – nakazywał Jarosławowi Kaczyńskiemu zdementowanie rozpowszechnianej przez siebie informacji, że Bronisław Komorowski opowiada się za prywatyzacją szpitali, drugi – Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – uznawał brak możliwości pobierania lekcji etyki w szkołach polskich za naruszenie europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Nie dotyczy treści
Sąd apelacyjny uchylił orzeczenie sądu okręgowego w sprawie między Komorowskim a Kaczyńskim, wczoraj zaś sprawa była rozpatrywana ponownie. Niezależnie od tego do opinii Piotra Semki warto się odnieść. Sądzi on, że absurdalny jest sam fakt, iż sąd zajmuje się sprawą, która została mu przedstawiona, uznając, zresztą słusznie, iż byłoby lepiej, gdyby zainteresowane strony uzgodniły między sobą stanowisko w tej kwestii.
Otóż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta