Europa wygra w Afryce
Holandia – Urugwaj 3:2. Arjen Robben i Wesley Sneijder obudzili się w porę. Urugwaj przegrał z podniesioną głową
Korespondencja z Kapsztadu
Po ostatnim gwizdku sędziego na boisku mocno się zagotowało. Nagle do Holendrów ruszyli wszyscy piłkarze Urugwaju, nawet rezerwowi. Nie mieli pretensji o żadną konkretną sytuację. Mieli żal do losu, że nie nagrodził ich waleczności, a finał mistrzostw świata dał drużynie, która starała się do niego dotrzeć jak najmniejszym nakładem sił.
Trzy minuty wcześniej, a już dwie po regulaminowym czasie gry, Maxi Perreira strzelił gola na 2:3. Kiedy Holendrzy odliczali sekundy do ostatniego gwizdka, Urugwajczycy wciąż wierzyli, że wszystko może się jeszcze zmienić. Nie zwolnili ani na chwilę, gdy przegrywali 1:3, ani wówczas, gdy do remisu brakowało im już tylko jednej bramki.
Gra w chodzonego
Piłkarze Berta van Marwijka, dla których ten półfinał miał być spacerkiem, skupili się na wybijaniu piłki z własnego pola karnego, nie panowali nad tym, co działo się na boisku, drżeli o to, że mogą wypuścić z rąk szansę wejścia do historii.
Holenderski trener przestrzegał swoich piłkarzy, by nie lekceważyli rywala, mówił, że chętnie zabrałby Urugwajczykom trochę pasji i dał ją swoim zawodnikom. Pierwszą połowę obie drużyny grały w chodzonego, z przerwami na gole, które mogą zostać uznane za najładniejsze w turnieju.
Reprezentacja Holandii zagra w finale po raz pierwszy od 1978 roku
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta