Polska musi wyjść z roli ofiary
Rząd, przekazując Rosjanom dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej, na wiele lat może skomplikować relacje polsko-rosyjskie – pisze politolog
Katastrofa rządowego samolotu, chociaż wydarzyła się we mgle pokrywającej ziemię smoleńską, na moment rozwiała mgłę spowijającą umysły wielu z nas, pogrążonych w odmętach polityki wyłącznie wizerunkowej, a więc pozbawionej odniesienia do kategorii racji stanu.
W tym krótkim momencie prawdy, w świetle reflektorów rozpraszających ciemności ujrzeliśmy najpierw Jarosława Kaczyńskiego samotnie oddającego hołd swojemu tragicznie zmarłemu bratu, a następnie w tym samym miejscu Donalda Tuska obejmowanego przez Władimira Putina.
Te dwie sceny uświadamiają nam, że polityka nadal jest rzeczą śmiertelnie poważną, a nie tylko bezosobową procedurą i piarem. Niemy dramat rozgrywający się w lesie pod Smoleńskiem stanowi chyba klucz do zrozumienia obecnej polityki polskiej, a przynajmniej jej dwóch głównych tendencji.
Jedna wyrasta z krzepiącej wiary, że tragedia, ożywiając zarazem miłość do ojczyzny własnej oraz życzliwość dla innych, może stanowić punkt zwrotny w dziejach obu naszych narodów. Wzmocniona nagle potrzeba prawdy i sprawiedliwości budzi nadzieję na odrzucenie kłamstwa katyńskiego.
Zbrodnia popełniona przez komunistów nie dzieli bowiem Polaków i Rosjan, a poszukiwanie prawdy może nas tylko zbliżyć do siebie. Nigdy tak wielu Rosjan nie zrobiło dla nas tak wiele, jak właśnie w dziele poznania i udokumentowania tej zbrodni. To nie zbrodnia katyńska podzieliła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta