Idee na smyczy
Na Wschodzie mamy klasyczną strefę buforową, którą trzeba współzarządzać w takim sensie, by nie uległa tam zanadto wzmocnieniu Rosja, ale i sami nie mamy ambicji, by te państwa przeciągnąć na swoją stronę
Trudne życie ma Paweł Kowal. Jest współpracownikiem walczącego o władzę Jarosława Kaczyńskiego, piastuje obowiązki europosła PiS, broni dobrej pamięci poprzedniego prezydenta, któremu doradzał, a do tego jeszcze chce być analitykiem, który „sine ira et studio” rozważa meandry polskiej historii i polityki. Czegoś tu za dużo i widać to było w jego polemice z moim tekstem („Pożegnanie z Giedroyciem”, „Rz”, 28.05). Okazało się, że nie bardzo można łączyć zawód czynnego polityka broniącego swojego obozu bez względu na fakty („my nigdy nie powiemy, że czarne jest czarne, a białe jest białe” – jak głosi słynna sentencja), z analitycznym oglądem rzeczywistości.
Efekt jest taki, że naraził się na kontrę posła Halickiego z PO, który nie bardzo się przejął tym, że ma do czynienia z analitykiem, ale za to dobrze zrozumiał, że istotą artykułu Kowala jest atak na jego partię. Więc odpowiedział w stylu, który obydwaj panowie dobrze znają z parlamentu i, jak się wydaje, lubią. Mnie nic do tego, tym bardziej że choć to jest zapewne poza wyobraźnią Kowala, nie chodziło mi o Lecha Kaczyńskiego ani o PiS. Zresztą mój szanowny adwersarz, zarzucając mi „nerwową polemikę” z koncepcjami Lecha Kaczyńskiego, zapomniał widać, że dawno temu sam mi gratulował identycznego tekstu krytycznego wobec idei Giedroycia, tyle że napisanego dziesięć lat wcześniej, gdy Lechowi Kaczyńskiemu nie śniła się prezydentura, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta