Turystyczne żniwa pod Grunwaldem
W Stębarku nie ma gospodarstwa bez pola namiotowego. Ceny wywindowano do 50 zł za dobę
Stębark to ostatnia wioska przed polami Grunwaldu. Na co dzień życie toczy się tutaj wokół dwóch sklepów i gospody. Ludzie zarabiają, głównie pracując na roli. Ale ziemia tu kiepska, najczęściej czwartej klasy.
– No posieje pan na niej mieszankę, grykę, owies, no i może żyto. Ale co pan na tym zarobi? Grosze – przekonuje miejscowy rolnik.
Za żyto płacą teraz 300 zł za tonę. Z hektara przy dobrych plonach rolnik zbierze trzy tony. Zarobi 900 zł. – Odliczy pan paliwo, robociznę i wyjdzie, że nic pan nie zarobił – kontynuuje mój rozmówca.
Będzie z tego piknik
Ale od wtorku miejscowi mają inne żniwa. – Dzięki inscenizacji ludzie zarobią na spłatę kredytów, na życie – twierdzi Małgorzata Moszczyńska, żona sołtysa Stębarka. Sama w swoim ogrodzie ma pole namiotowe. Za dobę inkasuje 50 zł.
Wiejskie boisko na końcu wsi zamieniło się w wielki parking.
– Strzeżony. Sam w nocy pilnuję, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta