Lubię gulasz z węża
O życzeniach z gołąbków, pomocy damy z przeszłością i stalingradzkich naleśnikach mówi reżyser „Kucharzy historii”. Film przedpremierowo jest już w Kinotece, premiera w środę.
Czy pomysł na „Kucharzy historii” wypłynął z pana osobistego zainteresowania gotowaniem?
Peter Kerekes: Dużo gotowałem z ojcem. Był doskonałym kucharzem. Lubiłem przyrządzać z nim gołąbki (słow. – holoubki) z ryżu, mielonego mięsa wołowego i kapusty, szczególnie że wymyślił wkładanie do nich życzeń zapisanych na karteczkach, podobnie jak w chińskich ciasteczkach z wróżbą. Teraz gotuję z dwiema córeczkami. Przypomina mi to dzieciństwo.
W filmie podaje pan przepisy kucharzy na potrawy dla żołnierzy. Który wydał się panu najsmaczniejszy? Czy były to rosyjskie bliny z mięsem lub serem?
One lepiej wyglądały, niż smakowały. Aby lepiej prezentować się przed kamerą, musiały zostać usmażone na większej niż zwykle ilości oleju. Serbskie i chorwackie dania były przepyszne. Notabene nie wszystkie rozmowy weszły do mojego dokumentu. Tak się stało m.in. w przypadku dwóch Serbów gotujących podczas kryzysu w Kosowie. Teraz prowadzą zajęcia z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta