Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Polityka braku tolerancji

15 września 2010 | Publicystyka, Opinie | Jan Maria Rokita
Jan Maria Rokita
autor zdjęcia: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Jan Maria Rokita
źródło: Rzeczpospolita

Pokorne znoszenie inności politycznej konkurencji jest możliwe tylko wtedy, gdy realna polityka wykracza poza strefę nagiej walki o władzę – pisze były polityk

Albo będziecie mnie słuchać, albo wyginiecie jak dinozaury” – mówił polski premier do opozycji. Niezwykła była szczerość tej inwokacji, trudna do wyobrażenia w ustach przywódcy któregoś z państw zachodnich

Ani polityka nie jest tolerancyjna, ani tolerancja nie jest w istocie cnotą polityczną. W dziedzinie polityki tolerancja adaptuje się z trudem i tylko pod pewnymi warunkami, bo też polityka nie jest jej ojczyzną.

Prawo do życia w błędzie

Miejscem, w którym tolerancja się narodziła jest – jak wiadomo – religia, a umysłowy grunt dla tych narodzin stworzyło wyłożone przez św. Tomasza z Akwinu prawo człowieka do życia w błędzie. Późniejsi oświeceniowi teoretycy tolerancji, z Johnem Lockiem na czele, ograniczali wyraźnie domenę owej cnoty do życia religijnego.

Kiedy mniej więcej od XIX wieku – głównie za sprawą liberalnej argumentacji Johna Milla – istotnie rozszerzyliśmy domenę tolerancji, polityka nadal była poza nią. Rozmaitych „ekscentryków” – jak pisał Mill – można bowiem tolerować, ale tylko dlatego, że są rzeczy bezwzględnie wspólne, wspólnotowo narzucone i wykluczające tolerancję dla wszelkiego „ekscentryzmu”. I one właśnie są polityczne: choćby obrona ojczyzny, dotrzymywanie umów czy niestosowanie przemocy w stosunkach prywatnych.

Pokorny szacunek

Nikt roztropny nie postulował tedy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8727

Spis treści
Zamów abonament