Krzyżowe rozgrywki
- Naprawdę nie jest tak, że po stronie Platformy mamy tylko całe zło, a po stronie PiS stado bezwolnych baranków zapędzanych do zagrody ojca Tadeusza Rydzyka – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Mój redakcyjny kolega Bronisław Wildstein opisał wydarzenia związane z krzyżem na Krakowskim Przedmieściu jako bardzo starannie zaplanowaną i misternie przeprowadzoną akcję wpychania polityków Prawa i Sprawiedliwości w radiomaryjne getto. W jego analizie dostrzegam wiele elementów prawdziwych. Niemniej obraz przedstawiony przez Wildsteina jest jednostronny. Postaram się go uzupełnić.
Nie tylko ataki
Po pierwsze mój redakcyjny kolega zdecydowanie przecenia zdolności Bronisława Komorowskiego i polityczną sprawność Platformy Obywatelskiej. Na podstawie jego tekstu można by dojść do wniosku, że Jarosław Kaczyński za pomocą bardzo dobrej kampanii przed wyborami prezydenckimi zapędził platformersów w kozi róg, a w odpowiedzi uruchomili oni „krzyżową” machinę, by przypomnieć, że PiS to jednak obciach.
Rzecz jasna ani Wildstein, ani ja nie mamy pewności, że to, co powiedział o krzyżu prezydent elekt w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, było tylko chlapnięciem, a nie wyrafinowanym zagraniem obliczonym na wpuszczenie PiS w kanał. Warto jednak zauważyć, że po katastrofie smoleńskiej w działaniach i wypowiedziach Bronisława Komorowskiego wyrafinowania było niewiele. Myślę więc, że jego wypowiedź dla „GW” to – podobnie jak późniejsze zawieszenie w przedziwnych okolicznościach tablicy na Pałacu Prezydenckim – była raczej efektem braku koncepcji i chaosu. Mam raczej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta