Komedie uczą dyscypliny
Rz: W „Misiu” występuje wokalista Cwynkar. Śpiewa „Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach”. Wypowiada też kwestię: „Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam!” Nie wszyscy wiedzą, że to pan.
Kiedyś tak było. Teraz przychodzi do mnie wielu ludzi i mówi, że mnie rozpoznali, chociaż występuję w peruce.
Sparodiował pan gwiazdę festiwalu kołobrzeskiego Daniela.
Mniejsza o nazwiska. Ale entuzjazm i garnitury prezentowaliśmy podobne. Scenę kręciliśmy w Teatrze Buffo, gdzie śpiewałem do pustej widowni. Publiczność z „kołobrzeską falą” dograno później. Na premierze czuło się, że Bareja miał dobre ucho i oko. Byliśmy wyczuleni na realia tamtego czasu – łyżkę na łańcuchu itd. W moim macierzystym kabarecie Kur operowaliśmy podobnymi środkami. Prawie cały zespół Kura zagrał w „Misiu”.
Jak powstał wasz kabaret?
Przy okazji grania w szmacianą piłeczkę w warszawskiej PWST. Kabaret założył Andrzej Strzelecki, z którym robiliśmy dyplom u profesora Andrzeja Łapickiego. Edward Dziewoński zamknął wtedy „Dudka” w kawiarni Nowy Świat i przekazał Kurowi salę, bo Teatr STS, gdzie wcześniej występowaliśmy, szedł do remontu, co było, rzecz jasna, pretekstem do zamknięcia tamtej niepokornej instytucji. Graliśmy m. in. „Mozambickie czworaczki” z frazą: „My wam węgiel, wy nam banana”. Działaliśmy do czasu, gdy ważniejsze stało się to, co na ulicy. Za „Solidarności” język aluzji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta