Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Na osuwisku

29 stycznia 2011 | Plus Minus | Czesław Bielecki
autor zdjęcia: Andrzej Krauze
źródło: Rzeczpospolita

Gdyby Smoleńsk był wyjątkiem, można by opłakać ofiary i pójść dalej. Ale ten tragiczny zbieg okoliczności odsłonił coś głębszego. Dramatyczną nieodpowiedzialność jednostek, która owocuje na co dzień zbiorową beztroską. Sami dla siebie stanowimy zagrożenie, i to śmiertelne

Najbardziej celny komentarz dotyczący katastrofy smoleńskiej wygłosił, jak dotąd, mistrz prozy sensacyjnej i szpiegowskiej Frederic Forsyth. We wrześniu powiedział „Newsweekowi”: „Ten, kto planował ten wyjazd, musiał być kompletnym idiotą. Nigdy, ale to nigdy nie wsadza się na pokład jednego samolotu prezydenta i wszystkich generałów. Przed 10 kwietnia nikt by nie dał wiary, że coś takiego może się naprawdę wydarzyć. Tak skrajny brak odpowiedzialności jest niewyobrażalny. W Wielkiej Brytanii osoba, która wsadziłaby do jednego samolotu królową i księcia Karola, następnego dnia wyleciałaby z pracy”.

U nas – przeciwnie. I jeśli katastrofa smoleńska zostanie potraktowana jak kolejna afera hazardowa rządu Tuska, będzie to ponurym znakiem czasu: osuwamy się jako społeczeństwo i państwowość, a władza wmawia nam, że jest to ruch naprzód. Tragiczny wypadek 10 kwietnia jest wyjątkiem potwierdzającym regułę – regułę kompletnej nieodpowiedzialności władzy. Minister finansów może uprawiać kreatywną księgowość i uciekać przed uczciwą rozmową ze społeczeństwem o długu publicznym, demografii i emeryturach. Minister infrastruktury może tłumaczyć, że cały kłopot z drogami polega na tym, że nie można kupić ich w sklepach. Ministrowie spraw zagranicznych i obrony myślą, że przy sprawnym PR zbyteczna jest sprawność państwa. Im bardziej gęstnieje mgła, tym bardziej władza uspokaja, że jesteśmy na dobrej ścieżce....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8839

Spis treści
Zamów abonament