Jay-Z na dachu świata
Oto historia przedsiębiorcy, który oszukał los. Zarobił fortunę na szczerości. Jego słowa są droższe od pieniędzy
Miał 12 lat, gdy po raz pierwszy znalazł się w apartamencie na Manhattanie. Nauczycielka zafundowała im przejażdżkę i zaprosiła do siebie. W dole rozkwitał Central Park, mieszkanie było przestronne, eleganckie. Zszokowała go kostkarka do lodu. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział: lodówka wypluwała zamrożone kostki wprost do szklanki. Poczuł na sobie – jak określił to po latach w autobiografii – smród biedy.
Wcześniej rzadko ruszał się z Brooklynu. Tylko czasami, jeszcze zanim ojciec odszedł, jeździli we trzech, z bratem, na Times Square. Obserwowali ludzi – uczyli się zapamiętywania detali. Ze szczegółów wnioskowali, kto jest kim i jak mu się wiedzie. W hip-hopie drobiazgi są ważne. W tekstach padają daty, cytaty i adresy. Zamiast metafor dużo konkretów. Raperzy są precyzyjni jak dokumentaliści, mają reporterskie przywiązanie do faktów. Żaden nie chwali się po prostu, że kupił samochód: podaje model i rocznik. Wymienia markę ulubionej whisky i nazwisko projektanta, którego garnitury nosi. Marzenia nie są abstrakcyjne, mają rozmiar i cenę.
Na ostatniej płycie Jay-Z dokładnie określa skalę swojego sukcesu: w restauracjach kelnerzy dostają od niego studolarowe napiwki, jeśli dopilnują, by do końca wieczoru lód pozostał zimny. A potem dorzuca: „Nie rządzę już rapem. Rządzę światem”.
41-letni nowojorczyk Shawn Carter, znany jako Jay-Z, jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta