Lepiej nie wiedzieć
Szkot Andy Murray zagra w niedzielę w finale z Serbem Novakiem Djokoviciem
Murray pokonał w piątek Davida Ferrera 4:6, 7:6 (7-2), 6:1, 7:6 (7-2) i zasłużył na finał, ale jego rywal nie stracił opinii najbardziej walecznego tenisisty spośród tych, którzy bardziej niż w talent wierzą w pracę i rzemiosło.
Najważniejsza chwila spotkania mogła przemknąć niezauważona, gdyby nie rozmowa zwycięzcy z Jimem Courierem, jeszcze na korcie, tuż po zakończeniu meczu. – Co czułeś, gdy byłeś o jedną piłkę od przegrania także drugiego seta? – dociekał Courier. – Nie miałem o tym pojęcia, pewnie źle usłyszałem sędziego, wydawało mi się, że jest 3:4, czy coś takiego, nie bardzo wiedziałem, jaki jest dokładnie wynik – brzmiała odpowiedź Murraya. Było 4:5 i 30-40.
Jak widać, z małej niewiedzy można mieć w tenisie duży pożytek. Murray, nieświadom groźby, spokojnie obronił piłkę setową świetnym serwisem i po chwili w tie-breaku był już panem sytuacji.
Bombardowanie
Pominąwszy trzeciego seta, w którym Hiszpan na kilkanaście minut stracił oddech i pomysły na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta