Dałam wszystko, co miałam
Justyna Kowalczyk, potrójna medalistka mistrzostw świata w Oslo, o swoich idolach, lekturach i przyszłości
Rz: Pani medale chodzą ostatnio trójkami: Liberec, Vancouver, Oslo. Teraz pora na zwolnienie tempa?
Justyna Kowalczyk: Najpierw poświętujemy, ale też nie od razu. Na razie mistrzostwa w Oslo kojarzą mi się głównie ze zmęczeniem. A potem to sobie z trenerem na nowo poukładamy. Pokazałam, że jednak można uniknąć kryzysu po dwóch sezonach sukcesów. Jak jest w czwartym, tego jeszcze nikt nie sprawdził. Dla mnie zdobycie dziewięciu medali w ostatnich trzech wielkich imprezach nawet nie jest spełnieniem marzeń, bo ja nie śmiałam sobie czegoś takiego wyobrażać. A teraz, dokładając brąz z Turynu, liczba medali zrobiła się już dwucyfrowa. Po Oslo mogę mieć niedosyt co do biegu na 10 km, mogą mnie pewne sprawy złościć, ale jak patrzę na cały sezon – był piękny. Wyjadę stąd szczęśliwa i uśmiechnięta, z różnych przyczyn, również medalowych.
A te inne przyczyny?
Jeśli przyjeżdżasz na mistrzostwa jako główny konkurent gospodarzy, to presja jest niewyobrażalna. Zwłaszcza w kraju, w którym biegi są kultem. I tak po ludzku się cieszę, że podołałam i to już za mną. Walka była przednia,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta