Zawsze wierzył w człowieka
Holenderski reżyser Johan Simons opowiada, dlaczego z filmów Krzysztofa Kieślowskiego robi spektakle teatralne
Rz: Od śmierci Krzysztofa Kieślowskiego mija w niedzielę 15 lat, a pan stale wraca do jego filmów. Po kilku adaptacjach „Dekalogu" w zeszłym roku zrealizował pan przedstawienie oparte na trylogii „Trzy kolory".
Co pana fascynuje w tych scenariuszach?
Johan Simons: Sposób, w jaki Kieślowski opowiadał o moralności. To artysta, który umiał odkryć złożoność pozornie prostych decyzji etycznych. W jego filmach nie ma czerni i bieli, ostrego podziału na dobro i zło. W czasach kryzysu, kiedy klasyczne kategorie ulegają rozmyciu, takie podejście wydaje się prorocze.
Tęskni pan za wielkimi pytaniami w sztuce?
Pod warunkiem, że zadaje się je w taki sposób jak Kieślowski. On nie widział w ludziach zła, lecz słabość. I miał dużo odwagi. Wszedł w dialog z dziesięcioma przykazaniami i praktycznie tylko na jedno w pełni przystał: nie zabijaj. „Krótki film o zabijaniu" jest dla mnie bardzo ważny. Przypomina, że niczego nie wolno przyjmować za pewnik....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta