Dla kogo ropa, dla kogo uchodźcy
W euroentuzjastycznych Włoszech po raz pierwszy słychać powszechną, antyunijną retorykę. Najpierw poszło o imigrantów z Tunezji, ale chodzi też o interwencję w Libii. Włosi są przekonani, że w ten sposób Francja wypowiedziała im wojnę
Piotr Kowalczuk z Rzymu
W ubiegły poniedziałek w Luksemburgu szefowie MSW państw Unii wraz z Cecylią Malmstroem, szwedzką komisarz spraw wewnętrznych, odrzucili wniosek Włoch i Malty, by uruchomić procedurę solidarnościową. Praktycznie oznacza to, że oba państwa muszą poradzić sobie same z 25 tysiącami tunezyjskich uchodźców – produktem ubocznym rebelii w Afryce Północnej i interwencji w Libii.
Rozżalony minister Roberto Maroni stwierdził, że Włochy są potrzebne Unii i społeczności międzynarodowej, gdy trzeba wyłożyć pieniądze dla bankrutującej Grecji albo wysłać wojsko na misję pokojową, natomiast gdy zwracają się o pomoc, oglądają plecy swoich partnerów. Szef MSZ Franco Frattini otwarcie oskarżył Unię o egoizm i hipokryzję. W prawicowej prasie pojawiają się sążniste artykuły i analizy, z których wynika, że członkostwo w Unii nie jest żadnym dogmatem i lepiej z niej wystąpić. Nawet stonowany „Avvenire", organ włoskiego episkopatu, w ostrych słowach zarzucił Unii cynizm i zdradę ideałów. Wszystko pod wymownym tytułem: „Bomby tak, uchodźcy nie".
Z niewłaściwego kraju
Gdy w Afryce Północnej rozpoczął się sezon rebelii, obejmując coraz więcej państw rządzonych przez satrapów, Liga Arabska, a także wielu europejskich politologów i ekspertów podnieśli alarm, że Europie grozi biblijnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta