Sekundy przed katastrofą: nie było błędu pilotów?
Eksperyment śledczych na drugim polskim Tu-154 potwierdził, że można poderwać samolot tego typu przy włączonym autopilocie, gdy na lotnisku nie ma systemu precyzyjnego naprowadzania ILS.
Takie nieoficjalne informacje podał piątkowy „Nasz Dziennik". Potwierdzili je nieoficjalnie informatorzy „Rz".
Wynik wtorkowego eksperymentu może być przełomowy dla wyjaśnienia ostatnich sekund lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. i reakcji załogi po wydaniu komendy „odchodzimy". Dlaczego? Bo dotąd informowano, że ponieważ na lotnisku w Smoleńsku nie ma systemu ILS, pilot Arkadiusz Protasiuk popełnił błąd, korzystając z autopilota, co mogło się przyczynić do katastrofy.
Ekspert lotniczy Tomasz Hypki twierdzi, że o tym, iż jest możliwe odejście przy włączonym autopilocie, mówiło się w środowisku lotniczym od dawna. Ale uważa, że przycisk „uchod" mógł w ogóle nie zostać użyty.
– Kawałek po kawałku sypie się lansowana od początku teza, że winni są tylko piloci – mówi poseł PiS Andrzej Dera.