Marine kontra system
Marine Le Pen stara się ocieplić wizerunek Frontu Narodowego. Mówi dużo o „Europie narodów”, o wartościach, o gospodarce, mniej o nielegalnych imigrantach czy islamie – relacjonuje publicysta „Rzeczpospolitej”
Unia Europejska pójdzie na dno razem z euro – mówi „Rzeczpospolitej" Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego.
Gwałtowne burze, które przeszły w tym tygodniu nad stolicą Francji, podtopiły siedzibę Frontu Narodowego w podparyskim Nanterre. Ale Marine Le Pen macha na to ręką: według niej Francji i całej Europie grożą dużo poważniejsze nieszczęścia niż kilka zalanych garaży. Europejczycy powinni się obudzić, bo Stary Kontynent stoi w obliczu gospodarczej katastrofy i społecznego rozkładu. A zgnilizna moralna sięga już szczytów władzy.
System, czyli układ
Marine Le Pen roztacza ponurą wizję zbliżającego się Potopu (przez duże P) głosem silnym, nieco zachrypniętym, mocno gestykulując i co chwilę poprawiając opadającą na czoło grzywę blond włosów. Umiejętnie stosuje pauzy, stawia pytania retoryczne, celowo powtarza niektóre tezy. Przesuwa wzrokiem po wszystkich uczestnikach spotkania, nawiązuje kontakt, uśmiecha się serdecznie. Ma doświadczenie adwokackie, co widać i słychać podczas jej publicznych występów.
Postępuje ściśle według podręcznika politycznego marketingu. Jest perfekcyjna. Jest ludowym trybunem, tak jak jej ojciec. To nieważne, że zdarza jej się zaplątać we własnych argumentach, że przeczy sama sobie, że unika odpowiedzi, gdy trafia na niewygodny temat, że niekiedy opowiada wręcz rzeczy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta