Prezydencja bez Kościoła?
Polscy biskupi odegrali ogromną rolę w promowaniu polskiego członkostwa w Unii. Dziś jednak milczą, czego konsekwencją może być dalsze zawłaszczenie pojęcia „europejskości” przez lewicę – pisze politolog
Jedną z większych niespodzianek pierwszych tygodni polskiej prezydencji jest całkowita niemal nieobecność w niej Kościoła katolickiego. Do rangi symbolu urasta fakt, że 1 lipca odbyła się uroczysta msza św. w intencji polskiego przewodnictwa w UE – tyle tylko, że mało kto o niej wie. Odprawił ją w katedrze św. Wita w czeskiej Pradze abp Dominik Duka.
Podobne uroczystości religijne związane z polską prezydencją odbyły się w Watykanie i planowane są w Brukseli. Na razie – przynajmniej szerzej – niewiele wiadomo natomiast o planach dotyczących podobnych uroczystości w Polsce, choć nabożeństwo w intencji prezydencji zdążyli już zorganizować przedstawiciele Kościołów ewangelickiego i prawosławnego.
Sytuacja ta jest znacząca i zastanawiająca. Jakkolwiek bowiem instytucja prezydencji jest przede wszystkim ciągiem wydarzeń politycznych i administracyjnych, to poszczególne sprawujące ją państwa starają się nadać jej także znaczenie społeczne, kulturalne i aksjologiczne. Dlatego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta