Momenty olśnienia
Momenty olśnienia
Rozmowa z Erlandem Josephsonem
Czy rola Króla Ignacego była pana pierwszym kontaktem z Gombrowiczem?
I tak, i nie. Pierwszą sztuką Gombrowicza, którą oglądałem, była "Iwona, księżniczka Burgunda", w reżyserii Alfa Sjöberga, na scenie Królewskiego Teatru Dramatycznego (Dramaten) w 1965 roku. Rok później, w 1966 roku, zostałem szefem Dramaten iwtedy też wystawiliśmy "Ślub" wreżyserii Sjöberga. "Ślub" był jednym znajbardziej niezwykłych spektakli tego reżysera. Przedstawienie to było pewnego rodzaju słupem milowym w historii szwedzkiego teatru i radykalnie zmieniło spojrzenie na współczesny szwedzki teatr. Do dzisiaj podziwiam sztuki, szczególnie "Iwonę", gdyż "Ślub" uważam za zbyt abstrakcyjny. Kilka lat później dyskutowaliśmy z Alfem Sjöbergiem możliwość wystawienia "Operetki", ale nie był zachwycony tekstami i nic z tego nie wyszło. Ostatnio zachwyciłem się przetłumaczonymi na szwedzki "Dziennikami" Gombrowicza.
Co się panu spodobało w "Iwonie"?
Wielu krytyków uważa też "Iwonę" za bardzo skomplikowaną sztukę. Mnie wydaje się ona szalenie prosta i nie uważam, aby trudno było zrozumieć, o co wniej chodzi. To jest sztuka uniwersalna, którą można grać wszędzie. Gombrowicz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta