Samozwańcy
Samozwańcy
Marek Nowakowski
Twarde są prawa wolnego rynku i mocno trzeba głowę nałamać, żeby dać sobie radę. Niektórzy mówią, że to jest wolna amerykanka. Tym bardziej, że człowiek tyle lat był pod wszechstronną opieką państwa i trochę to przypomina długi pobyt w szpitalu psychiatrycznym; otępili pacjenta i ubezwłasnowolnili. Ale niektórzy, otrząsając się z marazmu chorobowego, z rozmachem zaczynają start.
Tak dzieje się na placu w naszej dzielnicy. Dzielnica dawna, socjalistyczna, wybudowana wszczerym polu. Wielkie, koszarowe bloki mieszkalne i biurowe, wielki plac. Wytyczali takie place rozległe pośród domów i schemat powtarzał się w każdym osiedlu z lat 60. Plac był zawsze pusty i senny, nie licząc lekkiego szmeru fontanny w porze wiosennoletniej. Potem zresztą przestała szemrzeć z powodu awarii urządzeń. W czasie transformacji przyszło tu życie. Po jednej stronie placu rzędami wyrosły stragany, budy i miejsce to nazywa się "bazarkiem". Zakipiał handel i ludzi tu rój -- od Słowian po Azjatów. Po drugiej zaś stronie placu parkowały od dawna samochody. Było ich kilka, kilkanaście, przeważnie fiaty, wartburgi,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta