Polskie fatum
Prapremiery festiwalu Boska Komedia ujawniają nasze współczesne lęki
Ślubu, poloneza i „Kochajmy się!" nie będzie. „Pana Tadeusza" w Starym Teatrze kończy kondukt żałobny, żegnający Jacka Soplicę jak świętego.
Reżyser Mikołaj Grabowski, który nazwał spektakl „pielgrzymką do źródeł polskości", nie chciał widzom zafundować happy endu, bo znowu nic z tego nie wyniknie. Sami musimy go sobie zorganizować, a kochać się nie tylko od wielkiego dzwonu.
Z perspektywy kraju rozdartego przez polityczny konflikt nawet obraz Polaków zgodnie kroczących w kondukcie żałobnym robi wrażenie pobożnego życzenia. Mocno brzmią słowa, że łączy nas tylko nienawiść. Idylla, którą na początku tworzą sekwencje uroków życia na wsi – grzybobrania i polowania – jest fałszywa.
Reżyser sportretował nas na rozbabranym placu budowy nowego domu. Nie możemy jej dokończyć, bo jesteśmy tacy sami jak nasi przodkowie sprzed 200 lat. Dlatego poczynając od sceny ubierania Zosi w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta