Na łamy czy na ściany?
Dzisiejsza fotografia prasowa nie daje odpowiedzi na pytania dotyczące świata, przeciwnie – mnoży je, sama pozostając zagadką. Spór o to, czy jest sztuką czy dokumentem, nadal rozgrywa się na naszych oczach
Wyraźnie jednak widać, że zdjęcia mają coraz mniej wspólnego z informacyjnym i realistycznym przedstawianiem rzeczywistości.
A więc należą do sztuki. W minionym roku mocno społecznie i politycznie zaangażowanej.
Gdy pierwsze zdjęcia ponad 100 lat temu trafiły do obiegu, wydawały się odbiorcom wiernymi odwzorowaniami natury, narysowanymi nie przez artystę, lecz przez światło. Największą fascynację wzbudzało precyzyjne odtworzenie przedmiotów – przez lupę odkrywano na fotografiach ujawnione przez nią szczegóły. Światło malowało więcej niż ludzkie oko było w stanie zobaczyć. Szybkość, dokładność i dostępność uczyniły z fotografii medium masowe. Jednocześnie te zalety stały się argumentami dla tych, którzy fotografii, a tym bardziej fotografii prasowej, nie chcieli i nie chcą widzieć wśród sztuk wizualnych. Pierwszym prześmiewcą był Eugene Delacroix. Francuski malarz obwieścił: „Wielki artysta koncentruje się na istocie dzieła, odrzucając wszystkie te niepotrzebne i głupie szczegóły!". Według niego ostrość, precyzja, dokładność opisu, bogactwo szczegółów charakteryzują dokument fotograficzny, ale też i wykluczają go z dziedziny sztuki. Kolejni krytycy fotografii pozostający do dziś autorytetami powielali jego zdanie. Poeta Charles Baudelaire mówił, że fotografia „rujnuje sztukę poprzez sprowadzenie jej do reprodukcji". Krytyk literatury...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta