Ucieczka do wolności
Zwolennicy paternalizmu mówią: ludzie są za głupi, aby kupić mieszkanie czy nauczyć się, jak jeździć samochodem, więc potrzebują do tego licencjonowanych specjalistów. Tyle że w konstrukcji tego wywodu tkwi głęboka pogarda dla jednostek – uważa publicysta „Rzeczpospolitej”
Reakcja na otwarcie dostępu do zawodów, które zaproponował minister Jarosław Gowin, jest tak naprawdę w skali mikro próbą na naszą emancypację w stronę wolności i porzucenia PRL-owskiej mentalności kolektywistycznych niewolników. Każdy z nas powinien w tej dyskusji odpowiedzieć sobie na dwa zasadnicze pytania:
Pierwsze – na ile jest więźniem homo sovieticusa czy „warunkowanym" od kołyski bohaterem powieści Huxleya „Nowy wspaniały świat", a na ile chce być jednostką, która jest odpowiedzialna za swój los. Na własną odpowiedzialność, rzecz jasna.
Drugie – na ile wsiąkł w kolektywistyczne schematy, które zostały mu podpowiedziane, narzucone, wręcz wwiercone w głowę, a na ile potrafi się od nich oderwać.
Dyskusja wokół większej swobody w wykonywaniu poszczególnych profesji może więc być okazją do wyzwolenia się z powtarzanych stereotypów, schematów, utartych ścieżek i intelektualnych pułapek. Podstawowe linie podziału, na podstawie których możemy analizować te propozycje, są trzy.
Paternalizm kontra wolność
Słowo „pater" po łacinie znaczy ojciec. Stąd paternalizm. Doktryna, zgodnie z którą jednostka jest tak słaba, głupia i ograniczona, że nie jest w stanie sama dokonać właściwych dla siebie wyborów i musi w tym wyręczyć ją państwo – swoistego rodzaju ojciec. To na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta