Erotyczne szkice Newtona
Po raz pierwszy pokazane polaroidy znakomitego fotografika można obejrzeć w Berlinie tylko do 20 maja
Helmut Newton, moja fotograficzna miłość, znów mnie uwiódł. Obejrzałam w Muzeum Fotografii przy Jebenstrasse 2 ponad 300 polaroidów prezentowanych – po raz pierwszy w historii – dzięki fundacji jego imienia, którą kieruje June, wdowa po mistrzu. Udostępniła praktycznie cały zachowany zbiór tych fotek, pstrykanych od początku lat 70. do końca życia autora, czyli do 2004 roku. Brakuje tylko tych, które zostały użyte jako pocztówki.
Malutkie kwadraciki powiększono do całkiem sporych rozmiarów, zachowując jednakże charakterystyczne dla technologii polaroida: przyniebieszczenie kadrów, stonowanie ostrych barw, mniejszy kontrast. Zostały też białe marginesy, niekiedy z odręcznymi notatkami autora. Bo SX-70 System Newton traktował jako szkicownik, sprawdzian pomysłów. Czy aby nie ryzykowny zabieg pokazać fazę wstępną doskonalonych potem kompozycji?
Choć odbitki wypluwane z hałaśliwego, dużego aparatu polaroida są diabelnie drogie i w dobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta