Berety i portfele
Dziś o 20.45 (TV 4) finał Athletic – Atletico. Dzień mierzy się z nocą
Są w finale dwa kluby z Hiszpanii, obydwa mają argentyńskich trenerów, kibiców przyzwyczajonych do cierpienia, noszą te same biało-czerwone pasy w herbach i na koszulkach. I nawet nazwę mają tę samą, bo Athletic nazywałby się Atletico, gdyby go nie zakładali angielscy stoczniowcy z Bilbao. Ale dzieli je przepaść. Ich trenerów też, choć jeden nazywa się uczniem drugiego.
Athletic Bilbao to romantyzm, tradycja, stadion San Mames nazywany Katedrą, przywiązanie do baskijskich korzeni, kibice w beretach, porządek i rachunki płacone na czas. Atletico Madryt to romantyzm, mętna woda, grube ryby i 200 mln euro długu u hiszpańskiego fiskusa.
Athletic wybiera piłkarzy tylko spośród Basków (nie jest ich znowu tak mało, 3 miliony – Słoweńców jest o milion mniej, a mieli drużynę w mistrzostwach Europy i mundialach). Atletico kupuje ich z całego świata, Athletic wychowuje. Jedni mają jedną z najsłynniejszych i najlepszych szkółek piłkarskich w Hiszpanii. Drudzy przez długi czas szkoleniem młodzieży się brzydzili. Athletic może dać reprezentacji Hiszpanii nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta