Zniesławienie nie powinno być przestępstwem
Odnoszę wrażenie, że problemy związane z karaniem obywateli za przestępstwa zniesławienia (art. 212 kodeksu karnego) narastają i godzą w istotę naszej wolności słowa – uważa rzecznik praw obywatelskich
Do takiego wniosku prowadzi mnie doświadczenie zdobyte podczas rozpatrywania skarg osób skazanych za to przestępstwo, najczęściej dziennikarzy, którzy informując o nieprawidłowościach władzy publicznej czy administracji lokalnej, narażali się na konsekwencje karne. Przepis ten może być niestety wykorzystywany jako skuteczne narzędzie tłumienia i ograniczania wolności mediów, a osoba oskarżona musi przeprowadzać ciężar dowodu prawdziwości swoich twierdzeń oraz wykazać, że jej tezy służyły obronie społecznie uzasadnionego interesu. Tym samym nie znajduje tu zastosowania jedna z podstawowych reguł postępowania karnego, oparta na Konstytucji RP (art. 42 ust. 3), zgodnie z którą wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego.
Wbrew Strasburgowi
Rodzi się zatem wątpliwość, czy taki rygoryzm w udowadnianiu własnej niewinności jest do pogodzenia ze standardami strasburskimi. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na tle art. 6 ust. 2 konwencji jednoznacznie podkreśla się, że sprzeczne z zasadą domniemania niewinności jest jakiekolwiek przeniesienie ciężaru dowodu z oskarżyciela na obronę. Niedopuszczalne jest także wyciąganie negatywnych wniosków z milczenia oskarżonego, który nie może być zobowiązany do podejmowania własnej obrony (wyrok z 20 marca 2001, w sprawie Telfner vs Austria, nr skargi 33501/96; wyrok z 3 października 2002...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta