Zwycięski pojedynek na trzy ręce
Tomasz Adamek pokonał w Newark Eddiego Chambersa i wciąż liczy się w grze o najwyższe cele w wadze ciężkiej
Korespondencja z Newark
– Wygrałem, ale chciałem zrobić to efektowniej. Ludzie, którzy przyszli do Prudencial Center, oczekiwali czegoś więcej. Ja też liczyłem, że go w końcu złamię – mówił po walce Adamek.
Podkreślał , że Amerykanin był dla niego bardzo niewygodnym rywalem. – Ma wprawdzie watę w rękawicach, nie bije mocno, ale trudno go trafić, bo unika otwartej walki – tłumaczył się polski pięściarz, któremu sędziowie dali jednogłośne zwycięstwo.
O ile jednak punktacja 116:112 nie budzi większych zastrzeżeń, to werdykt Allana Rubensteina, który widział miażdżące zwycięstwo Adamka (119:109), niewiele ma wspólnego z tym, co działo się w ringu.
A walka była wyrównana od początku do końca. – Mój trener Roger Bloodworth powiedział, że muszę wygrać ostatnie trzy rundy. Myślę, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta