Wspaniała niezgoda na zniewolenie
Jeśli odrzemy polskość z tradycji romantycznej, to zostanie nam krzątanie się wokół ciepłej wody w kranie – mówi historyk Andrzej Nowak Adamowi Tycnerowi
Zbliża się kolejna rocznica Powstania Warszawskiego i jak co roku ożywa spór o jego ocenę. Krytycy zrywu powtarzają te same argumenty: stolica została zrównana z ziemią, zginęło 150 tysięcy ludzi, a polityczne i militarne cele, które stawiało sobie dowództwo, nie zostały zrealizowane. Można odpowiedzieć na te zarzuty?
Jestem krakusem i trudno mi bronić decyzji o wywołaniu powstania wobec warszawiaków, którzy mieszkali w stolicy w 1944 roku. Mam jednak zaszczyt znać powstańców warszawskich i wiem, że oni z udziału w tej bohaterskiej walce są oczywiście dumni. Kto ma prawo ich zawstydzać? Zanim ktoś potępi powstanie, niech odpowie na proste pytanie: kto zniszczył miasto i wymordował jego mieszkańców? Czy zrobili to generałowie Okulicki, Bór-Komorowski, Pełczyński – czy może jednak wyłączna odpowiedzialność za tę tragedię spoczywa na Niemcach i asystujących im swą morderczą bezczynnością Sowietach? Stawianie powstańcom zarzutów, że doprowadzili do zniszczenia Warszawy, wydaje mi się wyrazem głębokiego kompleksu.
Co to za kompleks?
To kompleks strachu przed silniejszym, którego trzeba byłoby oskarżyć o zbrodnie na Polsce – i przeciwstawić mu się. Zamiast tego łatwiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta