Jesteś za młody, żeby umierać
Rozmowa ze Zbigniewem Galperynem, powstańcem warszawskim
Jest takie stare żołnierskie powiedzenie, że nigdy się nie słyszy kuli przeznaczonej dla siebie.
Zbigniew Galperyn: Wygląda na to, że to prawda. 24 sierpnia 1944 roku walczyłem w pasażu Simonsa u zbiegu Długiej i Nalewek. Do bramy wdarli się Niemcy, walili do nas z broni maszynowej i rzucali granatami. Musieliśmy się wycofać w głąb pomieszczeń. Przede mną biegł kolega i nagle został postrzelony. Spadł mu z głowy hełm, uderzył w ziemię i potoczył się pod moje nogi. Nie miałem już szans przeskoczyć. Potknąłem się i przewróciłem. Nagle zrobiło mi się gorąco.
Trafili pana?
W obie nogi. Rzeczywiście, nie słyszałem, by cokolwiek nadlatywało, wokół był straszny huk. Eksplozje, kanonada, krzyki. Nie czułem żadnego bólu, próbowałem wstać. Podniosłem się na łokciach, ale nic więcej nie byłem w stanie zrobić. Nogi odmówiły posłuszeństwa. Doszło do mnie, że zostałem postrzelony. Na szczęście koledzy to zauważyli. Złapali mnie za ręce i przeciągnęli tych kilka brakujących metrów.
Został pan opatrzony?
Przy moim batalionie „Chrobry I" był lekarz, a właściwie student medycyny. To on opatrzył mi rany.
Jak wyglądała taka powstańcza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta