Partia status quo
„Chwilo, trwaj!” – myślą działacze PO, i po prostu instynktownie nie chcą zmian. Jakichkolwiek. Bo zmiany mogą uruchomić polityczne procesy, których dynamiki nie sposób przewidzieć – twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej”
Nieoczekiwanie tematem stała się ideologiczna tożsamość Platformy Obywatelskiej. A to za sprawą głosowania nt. związków partnerskich, w którym zdecydowana większość posłów PO wypowiedziała się przeciw zajmowaniu się przez Sejm projektem wprowadzenia tej instytucji do polskiego prawa.
Obserwatorzy byli zaskoczeni. „Okazało się, że większość Platformy to konserwatyści!" – brzmiała refleksja, zależnie od poglądów wymawiana tonem minorowym lub radosnym.
Ta refleksja nie jest słuszna, choć rzeczywiście przez ostatnie lata powszechnie kładziono krzyżyk na konserwatywnym skrzydle PO. Kładziono przedwcześnie, ale miało to uzasadnienie. Bo choć u swych narodzin Platforma była liberalna gospodarczo, ale zachowawcza kulturowo, to potem platformerscy prawicowcy stawali, coraz bardziej jak yeti z dowcipu – wszyscy o nich słyszeli, ale materialnych przejawów ich istnienia nikt nie widział.
Nieskuteczne
nowe szaty
Logika antypisowskiego sojuszu, który połączył Platformę ze środowiskami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta