Między nieudolnością a bezprawnością
Odpowiedzią na trudności w jurydycznej ocenie decyzji biznesowych było wykształcenie się we współczesnych systemach prawnych zasady odpowiedzialności za naruszenie miary staranności wymaganej od zarządców. Czas na jej recepcję w Polsce – pisze adwokat
Na przestrzeni ostatnich tygodni wzrosła temperatura debaty na temat przesłanek odpowiedzialności menedżerów spółek kapitałowych – na samych tylko łamach „Rzeczpospolitej" zaprezentowano poglądy A.Opalskiego, K.Oplustila, K.Bilewskiej i P.Błaszczyka oraz komentarze T.Pietrygi. Niniejszy głos stanowi próbę poszerzenia dyskusji o argumenty pozadogmatyczne.
Mówi się, że musi być w tym coś na rzeczy, skoro nawet KNF – strażnik ostrożności na rynku finansowym – organizował pod tym hasłem ogólnopolską akcję edukacyjną. Inna mądrość ludowa uczy z kolei, że „jeśli się nawarzyło piwa, to trzeba je wypić". Oba te określenia trafnie oddają sedno problematyki odpowiedzialności cywilnej członków zarządu: z jednej strony bowiem są oni zobowiązani do dbałości o wzrost wartości spółki (sharehoder value), co wymaga działania w warunkach ograniczonej przewidywalności (podejmowania ryzyka), z drugiej zaś nie można sposobu sprawowania funkcji członka zarządu wyjąć spod jakiejkolwiek weryfikacji prawnej. Kryterium legalności odnoszone do decyzji biznesowych nastręcza trudności aplikacyjnych – bardziej naturalne wydają się tutaj takie probierze jak celowość czy efektywność (np. mierzona wartością bieżącą netto) danej inwestycji. Odpowiedzią na wskazane trudności było wykształcenie się we współczesnych systemach prawa spółek zasady odpowiedzialności za naruszenie staranności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta