Europa dla Tuska?
Czy polski premier starający się o stanowisko szefa Komisji Europejskiej byłby w sytuacji konfliktu interesów? Na ile w jego decyzjach moglibyśmy doszukiwać się rachub na przyszły wybór? – pyta publicysta
Pół roku temu napisałem w „Uważam Rze", że politycy niemieckiej chadecji konsultują z innymi formacjami w kuluarach europarlamentu kandydaturę Donalda Tuska na szefa Komisji Europejskiej. Szef MSZ Radosław Sikorski zarzucił mi wtedy brak patriotyzmu, choć nie kwestionował faktu. Inaczej dziennikarze. Oni, aby pomóc Tuskowi, zaprzeczali, podważali, ironizowali.
Teraz to samo napisał „Der Spiegel": Tusk ma być faworytem kanclerz Angeli Merkel na stanowisko szefa europejskiego rządu. Polscy dziennikarze uznali tym razem fakt za mocno prawdopodobny. Tylko „Gazeta Wyborcza" nadal manifestowała swój sceptycyzm, uznając to wszystko za intrygę polskiej prawicy. Nawet wtedy, kiedy kilku unijnych polityków (w tym wpływowa komisarz sprawiedliwości Viviane Reding, przedstawicielka EPP z Luksemburga) uznało pomysł za interesujący, a więc pośrednio go potwierdziło.
Dekoracyjny szef
Nikt nie twierdzi, że te przymiarki gwarantują Tuskowi automatycznie wybór. Czas wszechwładzy niemiecko-francuskiego duetu Merkel – Sarkozy się skończył do tego stopnia, że sama pani kanclerz może nie wyjść zwycięsko z wyborów wewnątrzniemieckich. EPP...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta