Fałszywe analogie
Polacy nie są dziś w swej masie proamerykańscy. Przeciwnie – dawną ufność dla Wielkiego Ojca z Waszyngtonu zmienili w zimny dystans, mocniejszy niż u wielu innych narodów europejskich.
Ale elity wciąż zerkają ku Ameryce, szczególnie przy okazji takich spektakli jak wybory prezydenckie. Poza wszystkim, mamy do czynienia z poligonem idei – USA nie przestały być największą demokracją promieniującą na innych. Gdy zaś dodać niewygasłe nadzieje łączone jeszcze czasem z Ameryką jako mocarstwem, zerkanie staje się nawykiem w pełni uprawnionym.
Zerkają postępowcy, wstrzemięźliwie, mają dużo więcej bratnich dusz w bliższych sobie krajach europejskich. Niemniej Jacek Żakowski popełnił niedawno tekst o dwóch Amerykach, z których wynikało, że Obama jest depozytariuszem odwiecznej postępowej tradycji, która promieniuje na cały świat. Tekst był częściowo fałszywy. To prawda, ideowo-polityczna polaryzacja tamtego społeczeństwa jest dziś większa niż 50 lat temu. Wystarczy obejrzeć serial „Newswroom", aby zobaczyć, że część amerykańskiej liberalnej lewicy traktuje obecne polityczne starcie jako rodzaj krucjaty, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Przypominają w tym samego Żakowskiego. Podobna gorączka panuje po stronie wyrazistych konserwatystów, choćby tych spod znaku Tea Party.
Ale amerykańska polityka to także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta