Królowa siedmiu dekad
Na stulecie Teatru Polskiego w Warszawie Nina Andrycz wspomina 70 lat swojej pracy oraz 13 dyrektorów.
Rz: Teatr Polski to dzieło Arnolda Szyfmana. Jakim był człowiekiem?
Nina Andrycz: Był rasowym menedżerem. Bardzo dbał o ten teatr. Jeździł po Polsce, wyszukiwał talenty. Zaangażował Józefa Węgrzyna, Juliusza Osterwę, Kazimierza Junoszę-Stępowskiego, stworzył fantastyczny zespół. Gdy z mojego rocznika Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej zaangażował tylko mnie, byłam niesłychanie dumna.
Pamięta pani swoje z nim spotkanie?
Jakby to było wczoraj. Mój egzamin dyplomowy w PIST był otwarty dla publiczności, graliśmy na dużej scenie Teatru Polskiego, o której zawsze marzyłam. Występowałam w „Salome" Oskara Wilde'a. Już sam kostium wzbudzał sensację, rola wymagała sporego negliżu. Nosiłam malusieńkie napierśniki, które przykrywały tylko dolną połowę piersi. I miałam trochę tiulu wokół bioder. Jak wyszłam, sala zamarła, wtedy kobiety nie rozbierały się tak co chwila.
A pani nie miała oporów?
Nie. Byłam szczupła i ładna, głos też bez zarzutu. Kiedy skończył się występ, w drzwiach garderoby pojawił się reżyser i powiedział: – Dyrektor Szyfman prosi panią do siebie. Na to stojąca obok...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta