Dożywocie dla zabójcy Gongadzego
To był nieszczęśliwy wypadek – mówił podczas ogłoszenia wyroku były generał MSW Ołeksij Pukacz.
– Nie chciałem zabijać Georgija Gongadzego. Wsadziliśmy go do służbowego samochodu i wywieźliśmy za miasto. Chcieliśmy wydobyć od niego informacje, czy faktycznie zajmuje się działalnością szpiegowską. Zarzuciłem mu pasek na szyję, który przypadkowo złamał mu tchawicę – mówił wczoraj w kijowskim sądzie Ołeksij Pukacz.
Stwierdził, że dziennikarz szpiegował na rzecz zachodnich przedstawicielstw dyplomatycznych w celu obalenia ówczesnych ukraińskich władz. Z ambasady USA za dostarczenie informacji Gongadze miał rzekomo otrzymać 400 tys. dolarów. Pukacz przyznał, że zlecenie, by śledzić i zabić dziennikarza, otrzymał od ówczesnego szefa MSW Jurija Krawczenki. Krawczenko w 2005 r. został znaleziony martwy w garażu własnej willi pod Kijowem. Według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo. W dniu śmierci miał się stawić w prokuraturze, by złożyć zeznania w sprawie Gongadzego.
Modlitewnik w ręku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta