Rodziny zastępcze: życie to nie serial
Na schronienie w cudzym domu czekają dzieci zaniedbane i skrzywdzone. Ciocia, której można powiedzieć: „Nie jesteś moją mamą”, musi umieć im pomóc
Niespokrewnione rodziny zastępcze zapewniają nie tylko dach nad głową, ale poczucie bezpieczeństwa i stabilności. O ich przewadze świadczą losy dzieci po usamodzielnieniu. Na uczelnie trafia mniej niż 10 proc. wychowanków domów dziecka, ale ponad połowa z rodzin zastępczych.
– Od wielu lat większość powiatów narzeka na brak chętnych do podjęcia się niezawodowej opieki zastępczej – mówi Joanna Luberadzka-Gruca, przewodnicząca Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Po tragedii w Pucku (w którym matka zastępcza pobiła ze skutkiem śmiertelnym dwójkę dzieci) sytuacja w niektórych rejonach Polski jest jeszcze trudniejsza.
– Opiekunowie są wysyłani na badania psychiatryczne, zdarza się, że rodziny zastępcze są rozwiązywane – mówi Luberadzka-Gruca.
Takie działanie to efekt złego interpretowania ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej (DzU nr 149, poz. 887). Aby takie tragedie jak w Pucku się nie zdarzały, opiekunowie potrzebują wsparcia, a nie tylko suchego stosowania przepisów.
Ciocią i wujkiem w zastępstwie można zostać w ciągu pół roku, a nawet z dnia na dzień. Trwające zgodnie z rozporządzeniem w sprawie szkoleń dla kandydatów do sprawowania pieczy zastępczej minimum 60 godzin szkolenie jest dość ogólne i uczy przede wszystkim teorii, choć dziesięć godzin trzeba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta