Piotruś Pan dorósł
W czasach kryzysu, strachu przed terroryzmem, coraz bardziej jawnych związków polityków z wielkimi korporacjami, Steven Spielberg przypomina o najważniejszych amerykańskich wartościach. Zrobił film o demokracji, ale też o procesie tworzenia prawa. I o cenie, jaką Abraham Lincoln zapłacił za przeforsowanie 13. poprawki do konstytucji, znoszącej niewolnictwo i roboty przymusowe.
Nowy film Spielberga zaczyna się od sceny bitwy pod Jenkins Ferry w kwietniu 1864 roku. Kamera pokazuje masakrę, w deszczu i błocie. W bratobójczej wojnie secesyjnej giną setki żołnierzy. Białych i czarnoskórych. Kilka miesięcy później Abraham Lincoln chce doprowadzić do uchwalenia przez Izbę Reprezentantów 13. poprawki i zniesienia niewolnictwa w całej Ameryce. Ma za sobą partię republikańską, jednak do sukcesu brakuje mu 20 głosów. I on, człowiek z natury prawy, decyduje się na polityczną grę.
Jego współpracownicy kupują więc głosy przeciwników w zamian za obietnice stanowisk w przyszłej administracji. Walczą przy tym z czasem. Lincoln uważa, iż poprawka nie ma szans, jeśli zakończy się wojna, bo wówczas upadnie argument, że przyspiesza zawarcie pokoju. Dlatego prezydent świadomie przeciąga negocjacje w sprawie kapitulacji Południa.
To jest film o politycznych manipulacjach. Akcja toczy się głównie w zamkniętych pomieszczeniach, popychają ją rozmowy. Zdjęcia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta