Odbudowywanie zaufania trwa rok lub dłużej
Układ z wierzycielami to rozwiązanie wybierane głównie przez bankrutów o ugruntowanej pozycji i znanej marce
– Po ogłoszeniu upadłości nikt nie chciał z nami handlować. Nikt nie chciał dać nam towaru z płatnością opóźnioną choć o jeden dzień. A pracownicy tak bali się o swoje pensje, że zastanawiali się, czy w ogóle pracować, więc wypłacaliśmy im tygodniówki, zamiast pensji co miesiąc. Bo na tyle dni byli w stanie nam zaufać – przypomina sobie Tomasz Łączyński, prezes Zakładów Mięsnych PEKPOL Ostrołęka SA. Już tylko nieliczni pamiętają tamte kłopoty – ogłoszenie upadłości w roku 2002 i powolne, mozolne odbudowywanie pozycji firmy na rynku. – Prezes nie ma wątpliwości: – Wyjście z upadłości to najlepszy dowód na wiarygodność i rzetelność przedsiębiorstwa.
Pod koniec lat 90. ówczesne Zakłady Mięsne Ostrołęka były coraz bardziej uzależnione od inwestora strategicznego – Zakładów Mięsnych Morliny SA. Zlikwidowano część działów od uboju przez linie konserw, do marketingu i działu handlowego. Zamknięto ponad 50 sklepów firmowych w kraju. W 2002 roku akcje Zakładów Mięsnych „Ostrołęka" S.A. odkupiła SPS Handel S.A. Ponieważ ponad 60 proc. produkcji realizowano na potrzeby Morlin, to po transakcji firma straciła ponad 60 proc. obrotów. – Tak zaczynaliśmy restrukturyzację. Mówiłem współpracownikom: ktoś nam gumką wymazał odbiorców, a zostawił koszty. – Na pytanie, kto pierwszy zaufał firmie oprócz załogi, Łączyński odpowiada: – BRE...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta