Ślub i żałoba nad Jeziorem Wiktorii
Seme. Maleńka wioska na północ od Kisumu, niemal nad brzegami Jeziora Wiktorii. Południowo-zachodnia Kenia, tu nieporozrywana etnicznie jak w innych częściach kraju.
W Seme mieszkają koło siebie tylko dwie społeczności – plemiona Luo i Luja, oba w czołówce najludniejszych kenijskich szczepów. Żyją zgodnie, trudno zresztą, by było inaczej, bo Bóg dał im za otoczenie prawdziwy raj. Gleba w okolicach Seme jest żyzna, tłusta i wilgotna; miejscowi mówią, że wystarczy splunąć, by z ziemi wyrosło drzewo. Wszędzie ogrody pełne owocujących drzewek marakui, plantacje bananów, tamaryndowe sady, a wśród nich nieogarnione roje motyli, stada maleńkich małp-złodziejaszków i niespotykane gdzie indziej rzesze ptactwa.
To ornitologiczny raj – mówi George Rae, kenijski intelektualista z doktoratem ze Stanfordu. Przyjeżdżają tu specjaliści od ptaków z całego świata tylko po to, by wysłuchać tej lokalnej filharmonii. Wsłuchaj się w nią i ty... Nic piękniejszego nie usłyszysz nigdzie w Afryce. Próbowałem, lecz mimo najszczerszych chęci nie udało mi się doświadczyć tego, o czym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta