Lekcje, o które nie prosiłem
Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Arsenalu, o zakrętach w karierze i prywatnym życiu.
Rz: Kto jest lepszy? Pan czy Artur Boruc?
Wojciech Szczęsny: Jak powiem, że ja, to wyjdzie, że jestem arogancki. Jak powiem, że Artur, to powiem nieprawdę.
Powiedział pan kiedyś, że świetne interwencje Boruca na Euro 2008 „gówno dały".
Jeśli ktoś słyszał całą wypowiedź, to ją zrozumiał. Gówno dały, bo Polska nie wygrała meczu, sam bramkarz nie wygra. Moje świetne interwencje w meczu z Niemcami też gówno dały, zremisowaliśmy 2:2, a nawet jakbyśmy dowieźli zwycięstwo do końca, to był to tylko mecz towarzyski. Artur ma swój rozum, wie, co miałem na myśli. Nie mieliśmy jeszcze żadnej awantury, rozmawiałem z nim pierwszy raz w tym tygodniu, podczas zgrupowania przed meczem z Irlandią, i było bardzo miło. Odnosimy się do siebie z sympatią i to nie jakąś wymuszoną. Jest ode mnie dużo starszy, więc to oczywiste, że traktuję go z respektem. Nie chcę mówić, że obaj mamy kontrowersyjne charaktery, bo obecnie nie ma w nas nic kontrowersyjnego, ale powiedzmy, że nasze osobowości są wyraziste. A to kadrze wyjdzie na dobre.
Boruc mówił, że nie wie, jakby zachował się jako rezerwowy, bo nigdy nim nie był. Dlatego bronił z Irlandią od pierwszej minuty?
Ja byłem numerem dwa, kiedy miałem 18 lat. Wtedy reagowałem na to bardzo prosto – wkurzałem ludzi swoimi wypowiedziami i wyszło mi to na dobre....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta