Polski Wrocław to historia Jałty i Peerelu
Rozmowa Mazurka: Adolf Juzwenko, dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich
Kiedy Lwów znów będzie polski?
Ha, życzyłbym sobie, by Lwów był europejski, a droga do Europy wiedzie przez Polskę.
Dobrze, dobrze, ale kiedy przesuniemy granicę na Zbrucz?
Nie ma granic danych na zawsze i nikt nie wie, jak się potoczą nasze losy.
Więc jest nadzieja?
Na szczęście nie ma też w Polsce żadnej poważnej siły, która by chciała ruszać na Ukrainę.
A Lwów?
Powiedzmy sobie szczerze: a któż by tam na nas czekał? Gdzie pan widzi tych chętnych?
Może by ich nie najeżdżać, lecz kupić jak Alaskę? Albo wymienić na Wrocław?
Niech pan spyta wrocławian, jak im się w tym mieście żyje.
Pewnie dobrze, w końcu piękne niemieckie miasto.
Owszem, z niemiecką historią, ale czy to pierwszy taki przypadek w Europie, że miasto wymieniło się ludnością?
A tak poważnie: we Lwowie jest jeszcze miejsce dla Polaków?
Jestem przekonany, że tak, i mam na to wiele dowodów. Polska kultura jest na Ukrainie, wśród tamtejszych elit, bardzo głęboko obecna. Tak było za komunizmu, kiedy uczono się polskiego, by czytać i oglądać to, czego w Związku Sowieckim nie było, ale tak jest i teraz.
Pan od ponad 20 lat stara się ten polski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta