Ślady Świętego Bernarda
Cystersi przybyli do Polski ponad 800 lat temu. Przynieśli nowe techniki, służyli społeczeństwu i cierpieli z nim. Tworzyli i ratowali skarby kultury. Komuniści potraktowali cysterskie dziedzictwo jak najeźdźcy, zaborcy i okupanci.
„Uciekaliśmy od tego, czego świat pożąda i pożądaliśmy to, przed czym świat uciekał... a oczy świata były na nas zwrócone" – powiedział arystokrata św. Bernard o zakonie cystersów, do którego rozkwitu się przyczynił. Utworzyła go we Francji grupka benedyktynów. Uznano ich za szaleńców, gdy wiosną 1098 r., w rocznicę śmierci św. Benedykta, opuszczali rodzimy klasztor w Molesme. Szli jak nędzarze – poza krzyżem i księgami liturgicznymi nie wzięli nic. Chcieli zbliżyć się do Boga poprzez ascezę, ubóstwo, modlitwę i pracę fizyczną, z której mieli żyć.
Zbudowali drewniany klasztor w odludnym miejscu (citeaux, łac. cistertium). Nowy zakon nazwano cystersami. Życie oparli na Regule, którą św. Benedykt utworzył na Monte Cassino w VI w. Była prosta: ora et labora – módl się i pracuj. Położyli nacisk na wykształcenie i gościnność jako metodę ewangelizacji. Wierność tym zasadom uczyniła ich jednym z najbogatszych zakonów w Europie.
Kiedy grupka mnichów wychodziła z Molesme, urodzony na zamku Bernard miał osiem lat. Był 16-letnim studentem, kiedy stracił matkę. Polecił się opiece Matce Bożej. Sześć lat później stanął w furcie klasztoru w Citeaux wraz z pięcioma rodzonymi braćmi i kilkudziesięcioma kolegami. Także jego siostra za zgodą męża wstąpiła do klasztoru, a w 1125 r. założyła żeńską gałąź zakonu – cysterki. W ślady dzieci poszedł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta