Franciszek nie żartuje
Kardynałom watykańskim zapaliło się pomarańczowe światło dopiero wtedy, gdy nowy papież zapowiedział, że likwiduje ich dodatkowe wynagrodzenie, 2,1 tys. euro miesięcznie – pisze publicysta
Po krótkim karnawale, jakim zawsze jest wybór nowego papieża, wszystko miało powrócić do starych, dobrze znanych kolein. Papież Bergoglio miał się skupić na modlitwie i niedzielnych Aniołach Pańskich, a watykańscy kardynałowie na zarządzaniu kurią. Dlatego też kurialiści przymykali oko, gdy na fali entuzjazmu papież zachowywał się niestandardowo: przykładowo, chodzi w starych spodniach. Kardynałowie się uśmiechali, gdy biskup Rzymu postanowił, że nie przeprowadzi się do papieskich apartamentów, ale zamieszka w Domu św. Marty. Machali ręką, gdy papież sam dzwonił do swoich znajomych z Argentyny...
Gwałty na przesłaniu
Kardynałom watykańskim zapaliło się pomarańczowe światło dopiero wtedy, gdy Franciszek zapowiedział, że likwiduje ich dodatkowe wynagrodzenie – 2,1 tys. euro miesięcznie. Byli w lekkim szoku, gdy grzmiał, że w Kościele nie brakuje karierowiczów, którzy są na podobieństwo „złodziei i zbójów", „okradających Jezusa z chwały". Nie bardzo rozumieli sens powołania strategicznego zespołu kardynałów doradców, który będzie pomagał Franciszkowi w zarządzaniu Kościołem. I przecierali oczy ze zdumienia, jak w czasie spotkania z rzymskimi purpuratami Franciszek zdecydował: „więcej głoszenia Ewangelii, mniej biurokracji".
Dziś już kardynałowie rzymscy wydają się co najmniej przerażeni, gdyż wiedzą, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta